Odkąd więzy przyjaźni łączą Miasto Mszana Dolna oraz Gminę Niżna na Słowacji tradycją stało się uczestniczenie mieszkańców Mszany Dolnej w uroczystościach i świętach odbywających się terenie Niżnej. Nie inaczej było i tym razem, kiedy to otrzymaliśmy zaproszenie na największe lokalne święto – Pltnicky Den, czyli Dzień Flisaka. Zwyczaje związane ze spławianiem Orawą drewna są głęboko zakorzenione w kulturze tamtejszych Słowaków. Rytuał modlitewnego pożegnania flisaków przez kobiety stojące na brzegu, ceremoniał przygotowania i budowania tratw, stroje, charakterystyczne nakrycia głów, czy wreszcie góralskie śpiewy zauroczyły liczną grupkę (25 osób), która wybrała się w sobotę 11 sierpnia z Mszany do Niżnej. Wyjazd zorganizował Urząd Miasta przy nieocenionej pomocy Radnej Miejskiej –Ireny Łacnej.
Następnie koncert dała dobrze nam znana Orkiestra Dęta z Niżnej z parą doskonałych wokalistów. Znane i nieznane melodie bardzo przypadły do gustu gościom z Mszany, którzy entuzjastycznie reagowali na zakończenie niemal każdego utworu. Członkowie orkiestry odwzajemniali aplauz, doceniając to, że pomimo zimna i ciągle siąpiącego deszczu można stworzyć tak wspaniałą atmosferę.
Kolejny występ to kolejna dawka lokalnego folkloru na najwyższym poziomie – swój popis dały Panie z zespołu taneczno-śpiewaczego z wcześniej wspomnianego już Podbiela. Podobał się i taniec z poduszką i słowackie, a bardziej precyzyjnie orawskie, pieśni. Jednak za serce najbardziej chwyciło wykonanie czystą polszczyzną pieśni „Góral, czy Ci nie żal…”. Nawet ci co uważali się za największych twardzieli ukradkiem ocierali łezkę, która się zakręciła się w oku. Po zakończeniu wszyscy na stojąco oklaskiwali Panie z zespołu, doceniając ich ukłon w stronę polskiej części widowni.
Choć dalsza część popołudnia i wieczoru zapowiadała się co najmniej tak atrakcyjnie, jak dotychczasowe występy, grupka z Mszany zmuszona była się pożegnać. Żal było się rozstawać z przyjaciółmi ze Słowacji, ze sceną, z której kipiało folklorem i tradycją w profesjonalnym wykonaniu, ale mając na uwadze warunki pogodowe i wiek niektórych uczestników wyprawy zarządzono „odwrót”. Tym bardziej, że w drodze powrotnej wycieczka miała odwiedzić Chochołów – tak dla porównania ze słowackim Podbielem i dopełnienia dnia. W Chochołowie zwiedzanie tradycyjnej góralskiej zabudowy umilił opowieścią inny nestor PTTK-u – Pan Julian Kasprzyk.
Po obfitującym w wiele atrakcji dniu wszyscy szczęśliwie wrócili do domów – zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Taki dzień nie zdarza się przecież często!