Gorąco i pięknie pożegnano kolędy w (bardzo zimnym) kościele św. Teresy w Rabce - choć wielu uczestników popołudniowej mszy św. o godz. 17.oo w ostatnią niedzielę stycznia, po jej zakończeniu wyszło ze świątyni, to ci co pozostali, wypełnili prawie wszystkie ławki. Żeby wytrwać nieprzerwanie ponad dwie godziny, gdy na dworze prawie - 20 stopni, a kamienne mury urokliwej rabczańskiej świątyni trudno ogrzać, trzeba, po pierwsze - kochać śpiew i  po drugie ....kochać śpiew. Nie często nadarza się okazja, by "nacieszyć" ucho i serce cudownymi melodiami polskich kolęd. A tego wieczora w Rabce taka okazja się nadarzyła.

Spotkali się po raz pierwszy w październiku, w roku ubiegłym i już wtedy postanowili, że spróbują razem zaśpiewać. O kim mowa ? O rabczańskim chórze żeńskim CANTABILE, powstałym zaledwie dwa lata temu staraniem mieszkanek Rabki skupionych przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku i istniejącym od ponad 60 lat Męskim Chórze im. ks. Józefa Hajduka przy Parafii św. Michała Archnioła w Mszanie Dolnej. Opiekę artystyczną nad rabczańskim zespołem od samego początku sprawuje pani Irena Szuba, zaś Panowie z mszańskiego chóru od 17 lat śpiewają pod batutą miejscowego organisty, Piotra Wójcika.

Pewnie do wspólnych koncertów nigdy by nie doszło, gdyby chórzystki z Rabki nie zaprezentowały się podczas ubiegłorocznych Zagórzańskich Spotkań Chórów "Laudate Dominum" w naszym mieście. Trzeba powiedzieć, że chóry "czysto" męskie i żeńskie trudniej spotkać, niż zespoły mieszane. Może zatem tu należy szukać przyczyn "artystycznej sympatii" obu wspaniałych zespołów ? Kierujący chórami uznali, że trzeba spróbować - może coś z tego wyjdzie ? Od słów do czynów - kilka wspólnych prób i oba zespoły zaśpiewały kolędy w mszańskiej świątyni. Było na tyle dobrze, że chórzyści z Mszany Dolnej postanowili w rewanżu zaśpiewać w Rabce.

Żeby "rozgrzać" gardła śpiewali już na mszy świętej - nie przywykli do męskich głosów rabczanie, co rusz odwracali głowy w tył, by dowiedzieć się, kto śpiewa ? Tuż po nabożeństwie śpiewacy z Mszany Dolnej zeszli z chóru i zajęli miejsca w bocznej nawie kościoła. Na stopniach przed ołtarzem pojawiły się panie z Chóru CANTABILE - kilkanaście kolęd polskich i śpiewanych po łacinie wypełniło surowe, kamienne wnętrze małego kościółka św. Teresy. Każdy utwór kończyły rzęsiste brawa, którymi dziękowano za dostarczone przeżycia, ale też rozgrzewano zmarznięte na kość dłonie. Po koncercie Pań, nadszedł czas na Panów - trzęsły się mury świątyni, gdy z prawie pięćdziesięciu męskich gardeł wybrzmiało - "Bracia, patrzcie jeno!" Każda kolęda kończyła się aplauzem zgromadzonych w kościele. Panowie nie chcąc być gorszymi od swoich koleżanek, również uraczyli rabczan długim koncertem. Ale nikt nie wychodził, nie przebierał z zimna nogami. Może, co najwyżej pod ławką trochę potupał ? Wszyscy czekali na to, co miało się wydarzyć na koniec. Chórzyści z Mszany pozostali na stopniach prezbiterium - zrobili tylko nieco miejsca koleżankom z Rabki. I rozpoczął się wspólny koncert - "połączonymi siłami" dyrygowali na przemian Irena Szuba i Piotr Wójcik, a melomani nie szczędzili oklasków ! Jeśli podczas śpiewu samego męskiego chóru miejscowy Ksiądz Proboszcz mógł ze strachem patrzeć na kamienne mury, czy aby przetrzymają, to podczas wspólnego śpiewania drewniane sklepienie trzeszczało, zaś kamienie drżały ! Piękna polska kolęda "Z narodzenia Pana" , i francuska " Nad Betlejem w ciemną noc", i cudowna pastorałka "Hola, hola pasterze z pola" dopełniły nastroju tego niezwykłego wieczoru w rabczańskiej świątyni. Owacja na stojąco, kwiaty dla dyrygentów, a na koniec koncertu, ale i bożonarodzeniowego okresu, chórzyści i zebrani zaśpiewali chyba najbardziej lubianą góralską pastorałkę " Oj, maluśki, maluśki .." Mamy nadzieję, że to nie koniec współpracy - nic tak bowiem nie łączy jak sztuka. A muzyka jest jej najpiękniejszą muzą.

Zdjęcia w tekście dzięki uprzejmości portalu Gorce24.pl  - autor: Piotr Kuczaj.  Dziękujemy !
 

Red.