Tylko pogoda mogła popsuć plany na niedzielne popłudnie - ale aura była łaskawa i tuż przed godziną 16 na murawę mszańskiego stadionu wybiegły dwie drużyny. Jedna przyjechała z Tymbarku, druga to gospodarze, najmłodsi piłkarze KS Turbacz. Smaczku sprawie dodaje fakt, że najmłodszymi "harnasiami" z Tymbarku opiekuje się od ponad trzech lat Franciszek Mrózek prowadzący od kilku miesięcy pierwszą drużynę seniorów mszańskiego klubu, zaś trenerem mszańskich "żaczków" jest Michał Smoleń pomocnik KS Turbacz - na treningach "podkomendny" trenera Mrózka.
Franciszek Mrózek wprowadził nową jakość w grze Turbacza - widać, że naszym piłkarzom chce się grać, że gra sprawia im przyjemność. Profesjonalny trenerski warsztat młodego szkoleniowca z Tymbarku połączony z sumiennym podejściem piłkarzy do treningów sprawił, że skazany po jesiennej rundzie na degradację Turbacz, w rundzie wiosennej stał się prawdziwą rewelacją i rozgrywki sezonu 2010/11 zakończył na miejscu trzecim. Mieszanka młodości z doświadczeniem pozwala z optymizmem patrzeć na nową rundę rozgrywek. Michał Smoleń, Ireneusz Potaczek, Mateusz Dąbrowa, Grzegorz Szynalik, Bartłomiej Paś tworzą dziś zgrany zespół, także poza boiskiem, ale o tym za moment. Wróćmy do najmłodszych adeptów piłkarskiego rzemiosła - nie o wynik w tym tymbarsko-mszańskim pojedynku chodziło, choć dla młodych piłkarzy to właśnie wynik był sprawą najważniejszą.
Z kronikarskiego obowiązku informujemy więc, że nasi chłopcy przegrali 2:10. Wolą walki i zaangażowaniem nie ustępowali, w piłkarskim rzemiośle jeszcze tak, ale ich rówieśnicy z Tymbarku trenują i grają ze sobą już ponad trzy lata, mszańskie "żaczki" niespełna pół roku. W ich grze widać niesamowity postęp. Znakomite są też relacje z Michałem Smoleniem, ich trenerem. Odpowiedź zatem na pytanie postawiona w tytule może być tylko jedna - z tej "mąki" będzie chleb, ale potrzeba na to jeszcze czasu. Trzeba jeszcze o jednym napisać - na trybunach podczas meczu zasiedło sporo kibiców z Tymbarku i Mszany Dolnej. Rodzice, dziadkowie i rodzeństwo żywiołowo dopingowali swoich. Po meczu, gdy emocje opadły było wspólne zdjęcie i "wspólny" atak na torby słodkich łakoci podarowanych przez prezesa Władysława Szczypkę.
Jacek Olesiak, Marcin Malec i wspomniany wyżej Marcin Stożek, po prawie 21 latach gry, zawieszają piłkarskie buty na kołku. Gromkie "sto lat" od kolegów i "złote piłki" dla całej trójki wręczyli prezes klubu Władysław Szczypka, przewodniczący Rady Miasta Adam Malec i burmistrz Tadeusz Filipiak. Puchary od Samorządu Miasta, Zarządu Klubu i limanowskiego Podokręgu Piłki Nożnej, a także medale za udaną wiosenną rundę i statuetka dla najlepszego strzelca dopełniły ceremonii dekoracji. A na koniec wspólna, rodzinna fotografia i sprint pod prysznic. Przy klubowym budynku na rozżarzonym grilu smażyły się kiełbaski i steki. Przy stołach zasiedli wspólnie piłkarze, działacze, sponsorzy i najwierniejsi kibice. I tak sezon piłkarski AD 2010/11 przeszedł do historii.
Red.
|