Mówiliśmy "komunalna", myśleliśmy Staszek Malec - tak było do dziś, do godziny 1.00 w nocy. Nie poddawał się do końca, choć walczyć nie miał już siły. W roku ubiegłym ta straszna wiadomość spadła na Niego, ale i na nas, jak grom z jasnego nieba. Nie mogliśmy uwierzyć, że ta potworna choroba Jego dopadła. Na chwilę ucichła, by w ostatnich tygodniach przypomnieć o sobie.
Dziś w nocy po nierównej, a przez to przegranej walce, odszedł od nas dyrektor ZGK Stanisław Malec ( ur. 5 sierpnia 1950 - zm. 19 kwietnia 2011 )- w sierpniu skończyłby 61 lat, z których prawie 40 poświęcił pracy w "komunalnej" - przyszedł na ul. Starowiejską w maju 1972 roku. Zaczynał jako mechanik samochodowy, później był referentem technicznym, był również kierownikiem transportu i warsztatów oraz Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Od 1 grudnia 2003 pełnił funkcję dyrektora zakładu, ale w garniturze i pod krawatem, chyba nikt Go nie widział? Kto znał dyrektora wie, że ta miejska firma była dla Niego wszystkim. Jeśli trzeba było wejść do wykopu i pomóc swoim kolegom, robił to, jeśli nawałnica zagrażała ujęciom wody pitnej dla mieszkańców, czuwał nieraz kilka nocy, by zbiorniki nie zostały zanieczyszczone, gdy w 2009 roku Mszanka zagrażała domostwom z ul. Spadochroniarzy, pół nocy ładował piasek do worków, a potem usiadł za kierownicą ciągnika, by dowieźć je do zagrożonych gospodarstw. Nie liczył godzin swojej pracy - jeśli była taka potrzeba, był w sobotę, niedzielę i święta. Na każde zawołanie. Taki był i takim Go zapamiętamy. Trudno uwierzyć, że nie ma Go już wśród nas. Dziękujemy Panie Dyrektorze za wszystko - wierzymy i ufamy mocno, że Twoje dobre czyny pójdą za Tobą tam, gdzie bólu już nie ma i nie ma już cierpienia.
Przyjaciele, koleżanki i koledzy z Samorządu Miasta
TAKIM CIĘ ZAPAMIĘTAMY ...