Do Zalesia, małej wioski w gminie Kamienica, pojechali w ostatnią niedzielę piłkarze K.S. Turbacz, by "szukać" jednego punktu dającego pewny awans do V ligi (klasa okręgowa). Ale zanim o meczu, zdań kilka o tym niezwykłym miejscu. Do Zalesia trafić niełatwo - przekonali się o tym kibice mszańskiej drużyny. Do tej maleńkiej wioski w Beskidzie Wyspowym u podnóży Modynia (1029m npm.) wiodą z Mszany Dolnej dwie drogi. Ta łatwiejsza wiedzie przez Lubomierz i Kamienicę. Tą piękniejszą jedziemy przez Łostówkę, Wilczyce, Jurków i Słopnice.
Śmiało można powiedzieć, że Zalesie to jedno z najpiękniejszych miejsc na mapie powiatu limanowskiego. Cała wioska leży na wysokości 700 m npm. a osiedla najwyżej położone usadowiły się na poziomie 800 m nad taflą morza. Zalesie ma też boisko piłkarskie najwyżej w Polsce położone. Co prawda, przyjeżdżający tu piłkarze z innych drużyn nie potrzebują kilku dni na aklimatyzację ze wzdlędu na wysokość, ale i tak dech w piersiach zapierają widoki z tego miejsca - panorama Tatr i "tysięczniki" Beskidu Wyspowego zachwycają, szczególnie, gdy trafi się na piękną pogodę.
Co rusz piłka lądowała zamiast na nodze skrzydłowych, w konarach wysmukłych sosen i świerków. Trener Franciszek Mrózek pokrzykiwał na swoich piłkarzy tak głośno, że echo niosło się pewnie aż po Słopnice, ale efektów (czytaj; bramek) wciąż nie było. I gdy już wszyscy byli myślami w szatni Sylwester Surówka otworzył wynik. Po przerwie z minuty na minutę było widać, że gospodarze "gasną", zaś przyjezdni poczynają sobie coraz śmielej. Piłkarze z Mszany Dolnej zrozumieli, że finezję i techniczne fajerwerki należy zostawić w busie, którym przyjechali, a trzeba grać, tak jak gospodarze - długie wrzutki na pole karne i strzały z dystansu.
Pięć minut po gwizdku rozpoczynającym II połowę było już 2:0. I znów na listę strzelców wpisał się Sylwester Surówka. Mając dwie bramki przewagi piłkarze Franciszka Mrózka grali już spokojnie i kontrolowali mecz, choć nie ustrzegli się błędu, po którym w serca piłkarzy Zalesianki wróciła nadzieja. Zrobiło się bowiem 2:1. Krótko jednak cieszyli się z wyniku kontaktowego. W 60 minucie plasowanej "główki" wcale nie wysokiego Bartłomieja Pasia nie obronił bramkarz miejscowych i zrobiło się znów bezpiecznie, 3:1 dla gości z Mszany Dolnej. W minucie 75 piękną bramkę zdobył Andrzej Czarnota. Spoza linii pola karnego huknął jak z armaty pod poprzeczkę i Turbacz objął prowadzenie 4:1.
Zawodnicy z Zalesia nie dali jednak za wygraną i po błędzie mszańskiego bramkarza strzelili drugą bramkę. Zdobyte w Zalesiu trzy punkty gwarantują już pewny awans do "okręgówki". Przewaga po spotkaniu a Zalesiu na drugą drużyną to już 12 pkt. Piłkarze Turbacza wbili też swoim rywalom już 98 goli. Magiczna bariera 100 strzelonych bramek zostanie pewnie przekroczona w najbliższą niedzielę (27 maja) na boisku w Przyszowej ? W kolejną niedzielę (3 czerwca) Turbacz zagra u siebie ważny z Laskovią Laskowa. Cztery dni później, w Boże Ciało (7 czerwca) derbowe spotkanie z Witowem Mszana Górna i ostatni mecz w klasie A na "własnych śmieciach" z ekipą Rupniowa czeka drużynę spod Lubogoszczy w niedzielę, 10 czerwca.
Red.
|