Za 95 lat wolnej Ojczyzny

 

 

Kiedy wieczorem 10 listopada roku 1918 z wagonu na peron warszawskiego dworca kolejowego wysiadał Józef Piłsudski czekała na niego garstka ludzi - historycy mówią, że było ich siedmioro. Może i tamten jesienny wieczór był ponury i zimny? A może najzwyczajniej niewielu wiedziało, że salonka wraz z Piłsudskim przywiozła Polsce wolność i niepodległość na którą czekaliśmy aż 123 lata.

 

 

W poniedziałkowe popołudnie 95 urodziny wolnej i niepodległej Polski świętowali też wspólnie mieszkańcy naszego miasta i całej gminy. Tłumów, podobnie jak wtedy na warszawskim dworcu w roku 1918, nie było. Utyskujemy, że listopad nie sprzyja świętowaniu, że zimno, że czasami pada deszcz, a nawet i śnieg. Biało-czerwone flagi w to najważniejsze święto naszej Ojczyzny dostrzeżemy przy głównych ulicach miasta, na budynkach publicznych i kilkudziesięciu domach prywatnych - rok w rok na tych samych.

 

 

Świętowanie zaplanowaliśmy w trzech miejscach - etapem pierwszym były zbiorowe mogiły żołnierzy I i II wojny światowej na parafialnym cmentarzu. Na listopadowym wietrze łopotały sztandary strażaków ze wszystkich jednostek OSP miasta i gminy. Nie zabrakło rzemieślników i myśliwych, wychowanków Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczewgo im. ks. Karola Wojtyły. Swoje poczty wystawiły miejskie i gminne szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie. Każdego roku w zielonych długich pałatkach swój sztandar prezentują harcerze z Hufca Gorczańskiego ZHP. Mimo przenikliwego chłodu w barwnym pochodzie maszerowali dotrzymując kroku sędziwi weterani II wojny światowej.  Od roku 2010 wśród sztandarowych pocztów dostrzeżemy sztandar naszego miasta niesiony przez miejskich radnych. Swoją delegację wystawiła też Gminna Spółdzielnia i miejskie koło PSL.

 

 

Po odegraniu Mazurka Dąbrowskiego barwny orszak z Orkiestrą Dętą OSP Mszana Dolna na czele ruszył w kierunku cmentarza - modlitwom za tych,  którzy przelali krew za wolność Polski przewodniczył ks. Jerzy Raźny - Proboszcz parafii św. Michała Archanioła. Pośród honorowej warty wystawionej przez mszańskich harcerzy przy pomniku poległych zapłonęły znicze, a delegacje samorządowców miasta, gminy i powiatu złożyły biało-czerwone wiązanki kwiatów. Modlitwa, ogień pamięci i kwiaty towarzyszyły również chwili spędzonej przy drugiej kwaterze z grobami legionistów i żołnierzy I wojny światowej. W modlitewnej ciszy hołd zabitym oddali kapłani z parafii św. Michała - ks. Jerzy Raźny i ks. Rafał Piórkowski, a także wójt gm. Mszana Dolna Bolesław Żaba, przewodniczący Rady Gminy Jan Chorągwicki, limanowski wicestarosta Franciszek Dziedzina, burmistrz Tadeusz Filipiak i przedstawiciel mieszkańców miasta, nauczyciel Józef Nowak.

 

 

W drodze do parafialnego kościoła barwny korowód pokonał w rytmie "Pierwszej Brygady". Przy ołtarzu dwaj proboszczowie mszańskich wspólnot parafialnych - ks. Jerzy Raźny i ks. Tadeusz Mrowiec. Kolorytu uroczystej liturgii dodał donośny śpiew chórzystów z Chóru Męskiego im. ks. Józefa Hajduka. W homilii wygłoszonej przez proboszcza od św. Michała usłyszeliśmy o aktualnych zagrożeniach czyhających na naszą Ojczyznę - nie było polityki. Zgromadzeni w kościele usłyszeli zatrważające dane o sytuacji demograficznej naszego kraju. W roku 2012 po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej w Polsce liczba zmarłych przewyższyła liczbę nowonarodzonych. Kaznodzieja cytował zatrważające dane z urzędowych źródeł, że oto za 60 lat w naszym kraju zabraknie tych, którzy będą w stanie zapracować na emerytury dla Polaków-emerytów. Ks. Jerzy Raźny odniósł się także do masowej emigracji młodych Polaków i przypomniał, że ta wielka fala opuszczających swoją Ojczyznę, osłabi ją w relacjach wewnątrzunijnych. Okazuje się bowiem, że emigranci z Polski będą wliczani do ilości mieszkańców kraju w którym się osiedlili - paszport nie będzie się zatem liczył. Ilość głosów w Radzie Europy zależy od ilości mieszkańców danego kraju. Paradoksalnie zatem młodzi Polacy nie widzący dla siebie perspektyw w rodzinnym kraju, wzmocnią i tak już silne i rozdające karty w UE Niemcy i Wielką Brytanię. Kaznodzieja nawiązał też do bł. Jana Pawła II stwierdzając, że w historii naszego kraju postać słowiańskiego papieża pozostawiła głębokie ślady nieustraszonej walki o godność narodu, jego podstawowe prawa. Pochylone sztandary towarzyszyły pieśni "Boże coś Polskę" kończącej drugą część niepodległościowej uroczystości.

 

 

Ostatnim, wzruszającym akordem była Wieczornica na deskach MOK-u. Tym razem przygotowana przez nauczycieli i młodzież mszańskiej "dwójki". Małgorzata Pietrzak, Halina Surówka, Jolanta Stępska i Andrzej Leśniak wspólnie ze swoimi wychowankami przygotowali spektakl, którego nie powstydziłyby się profesjonalne, artystyczne grupy. Znakomity dobór patriotycznych tekstów Norwida, Słowackiego, kard. Stefana Wyszyńskiego, Jana Paderewskiego i muzyka... ściskające za serca nokturny Szopena, przejmujący "Biały krzyż" Krzysztofa Klenczona, "Rota" do słów Marii Konopnickiej i "malujące" nastrój tego wieczora światło. Zatem nie dziwiły rzęsiste brawa raz po raz przerywające przedstawienie. Z głównych aktórów niepodległościowych uroczystości nie zawiódł nikt - byli wszyscy i dali z siebie wszystko. Szkoda, że jak co roku, sporo z nas kolejnej rocznicy narodzin wolnej i niepodległej Ojczyzny najzwyczajniej nie zauważyło.