Odwiedzin na stronie:
Online:
Dzisiaj jest: piątek, 19.04.2024r. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
 
 
Jesteś w » Strona Główna » Aktualności » Archiwum 2012

Gerard Duijn mieszka w Mszanie Dolnej na stałe od ponad 9 lat. Wybudował dom w uroczym zakątku i wraz ze swoją małżonką - rodowitą mszanianką Panią Sabiną, po latach spędzonych w Holandii wrócili, na zawsze już chyba, do Polski. Związki tego niezwykłego Holendra z naszym krajem mają swój początek w roku 1990. Po ustrojowych zmianach w naszej Ojczyźnie, kraj nad Wisłą otwiera się na Europę i świat. Przyjeżdżają do nas Niemcy, Włosi, Francuzi, Amerykanie i przyjeżdżają również Holendrzy. Widzą straszną biedę towarzyszącą Polakom na każdym kroku - w szkołach, przedszkolach, domach dziecka, żłobkach i szpitalach. To wtedy rodzi się pomysł, żeby pomóc tym, którzy "pogonili" z Europy Środkowej komunizm. Gerard Duijn wraz z ze swoimi holenderskimi przyjaciółmi odwiedza Kraków. Holendrzy są zachwyceni dawną stolicą Polski i przygnębieni rozmiarami wszechobecnej biedy i przygnębienia.

 

Loading ....



Trafiają do Państwowego Domu Dziecka nr 4 przy ul.Parkowej w Krakowie - to w tym miejscu rozpoczyna się opowieść o Gerardzie - Holendrze o wielkim i dobrym sercu. Nie pora i czas na przypominanie zasług Gerarda Duijna. Zresztą on sam nie lubi, gdy na jego cześć wygłaszane są peany i laudacje. Czyni dobro, bo taką ma potrzebę. Uważa, że tak trzeba. Koniec i kropka. Szanując to, chcemy jedynie powiedzieć jedno - pomoc organizowaną od lat 90-tych przez Gerarda Duijna dziś można śmiało wycenić na kilka milionów złotych.
Od kiedy Państwo Duijn mieszkają w Mszanie Dolnej, strumień holenderskiej pomocy trafia również do szkół, przedszkoli, klubów sportowych na Ziemi Zagórzańskiej,  ale nade wszystko trafia do ludzi najbardziej potrzebujących, bo niepełnosprawnych. Dziś trudno zliczyć ilość wózków, rowerów do rehabilitacji i innych urządzeń potrzebnych do pielęgnacji i tych, które ułatwiają życie osobom pokrzywdzonym przez los.

 

Loading ....



Pod koniec maja przywieziony z Holandii tzw. "skut-mobil" - trójkołowy pojazd z napędem elektrycznym trafił do Starego Sącza, do chorego od 14 lat na stwardnienie rozsiane p. Wacława Jasińskiego. O marzeniach chorego starosądeczanina jeszcze w zimie pisał w Gazecie Krakowskiej red. Wojtek Chmura. Tę historię opowiedział Gerardowi Duijn burmistrz Mszany Dolnej. W ubiegłym tygodniu Tadeusz Filipiak wspólnie z p. Kazimierzem Dudzikiem bordowy "skut-mobil" zawieźli pod czteropiętrowy blok w Starym Sączu. Kiedy trójkołowiec stał już przed klatką schodową w której mieszka p. Wacław, redaktor Chmura zadzwonił i poprosił chorego, by ten, jak siły pozwolą, zszedł na dół, bo czeka nań prezent. Co było dalej ? Opisała to Gazeta Krakowska w sobotnim wydaniu z 2 czerwca.

 

Loading ....



Niespodzianka dotarła również do p. Mariana Kołodzieja - mieszkańca Mszany Dolnej, od kilku lat przykutego do inwalidzkiego wózka. Choć nogi odmawiają posłuszeństwa p. Marian radzi sobie dobrze. Nie zamknął się w domu, majsterkuje w garażu, nie utracił ani krzty ze swojej życzliwości i szerokiego uśmiechu znad sumiastego wąsa. Na podwórko jego domu trafił rzadko spotykany pojazd - również trójkołowy, ale z platformą na którą można wjechać swoim wózkiem. Jednym wciśnięciem guzika platforma wraz z wózkiem unosi się w górę, zaś klapa z tyłu zamyka się automatycznie. Dający się łatwo uruchomić silnik i manetka gazu, jak w popularnych skuterach, sprawia, że prowadzenie i jazda po ulicach są bardzo łatwe. Posiadanie tego pojazdu otwiera przed Marianem  Kołodziejem nowe perspektywy. Gdyby nie Gerard Duijn, te skutery nigdy nie trafiłyby do potrzebujących, ani w Mszanie, ani w Starym Sączu.

 

Loading ....



Dziś (5 czerwca) do pomieszczeń w budynku przy stadionie trafiło dziewięć wózków inwalidzkich, za kilka dni dołączą do nich jeszcze trzy "skut-mobile" z elektrycznym napędem. To wszystko dla ludzi straszliwie dotkniętych chorobą. Jeśli w Państwa otoczeniu są tacy ludzie i być może potrzebują nowego wózka, bo dotychczasowy już się "wysłużył", albo czują się na siłach, by wyjechać na ulice i chodniki na trójkołowym skuterze, prosimy o kontakt z Urzędem Miasta Mszana Dolna - szybko zorganizujemy transport i choć kilku osobom uczynimy życie nieco lżejszym.

Osobne podziękowania kierujemy do Kazimierza Dudzika - bezinteresownie, nie po raz pierwszy zresztą, użyczył swojego pojazdu i siły swoich mięśni, by pomóc innym. Jest na każde zawołanie, podobnie jak Państwo Dorota i Jacek Sentyrzowie - to ich ciężarowym samochodem Gerard Duijn jedzie do Holandii i w jedno miejsce zwozi wózki, skutery, ławki, krzesełka, biurka i inne przedmioty ładowane później na TIR-a obierającego kierunek na Polskę. Również i Państwo Sentyrzowie czynią to nie oczekując na zapłatę. Gorące i serdeczne słowa podzięki tym wspaniałym ludziom od nas się należą. Dobrym duchem jest też p.Janusz Dudzik - na codzień doręczyciel (listonosz) i jego córka, Joanna Bierowiec - najbliźsi sąsiedzi Państwa Duijn, ale nade wszystko  "usta" Gerarda Duijna, kiedy trzeba szybko się porozumieć.  Na nich p. Gerard może zawsze liczyć. Dzięki takim ludziom do  potrzebujących łatwiej i szybciej dociera organizowana przez  życzliwego Holendra pomoc.
 

 

Loading ....

 

Red.

 

Tekst przeczytany: 1777.
Polecamy
Pogoda w Mszanie Dolnej
 
Wydrukowane z: http://archiwum.mszana-dolna.eu/wielkie-i-dobre-holenderskie-serce.html