Prawdziwą huśtawkę nastrojów serwują sobie i kibicom piłkarze mszańskiego Turbacza - rundę wiosenną rozpoczęli "z przytupem" wygrywając gładko wyjazdowy mecz w Ujanowicach 3:0. Później było już tylko gorzej - remis z góralami z LKS Szaflary na własnym boisku 1:1 i chyba najsłabszy, jak dotąd mecz, z Jordanem na murawie przypominającej kartoflisko. Rywale dzielili i rządzili, a końcowy rezultat 3:0 mówi wszystko. W kolejnym meczu na własnym stadionie znów ożyły nadzieje i piłkarzy, i kibiców - jedenastka z Mszany Dolnej zdobyła upragnione 3 punkty, ale stylem i jakością gry nie zachwyciła. Skromne 1:0 z Orłem Wojnarowa pozwoliło utrzymać fotel lidera, ale gorący oddech rywali piłkarze Franciszka Mrózka odczuwali już na swoich plecach.

Od 1 do 5 maja piłkarze spod Lubogoszcza rozegrali aż trzy mecze - grali co dwa dni. W piątek, 3 maja gościli na "własnych śmieciach" outsidera z Podegrodzia. Ten mecz wydawał się formalnością. Przemoknięci kibice innego, niż zwycięstwo swoich pupili, scenariusza nie zakładali. Od pierwszego gwizdka arbitra z Nowego Sącza, piłkarzom towarzyszyła ulewa - to z pewnością nie pomagało w grze, ale warunki dla obu drużyn były takie same. Niefrasobliwość defensorów Turbacza sprawiła, że rywale już po 5 minutach gry prowadzili 1:0. Bezpańska piłka zagrana z rzutu rożnego, przetoczyła się po mokrej murawie i przen nikogo nie wyekspediowana trafiła w końcu pod nogi napastnika Grodu, a ten z takiego prezentu skorzystał w pełni.

Do końcowego gwizdka od owej feralnej minuty pozostawało jednak wciąż ponad 85 minut meczu, w którym sytuacji do wyrównania i strzelenia dwóch, a może i więcej bramek, było kilka. Piłka jednak nie chciała "słuchać" zawodników Turbacza - lądowała bądź to na słupku, lub kilka centymetrów obok, albo tuż nad poprzeczką. Do "szesnastki" jakoś szło, a dalej zaczynały się schody. Turbaczowi brakuje egzekutora, napastnika który będzie kończył akcje celnymi strzałami. Obecnej indolencji nie można usprawiedliwiać absencją Krzysztofa Piekarczyka - kontuzje zdarzają się w każdej drużynie i zawsze trzeba być przygotowanym na wymuszoną urazem zmianę. Popularny "Rumun" nie zagra już w tej rundzie, ale to nie może być usprawiedliwieniem strzeleckiej niemocy pozostałych piłkarzy Franciszka Mrózka.

Zawodnikom nie brakuje ambicji i woli walki - widać, że bardzo chcą osiągnąć sukces w każdym meczu, że "pozostawiają" na murawie zdrowie, ale sami też zdają sobie sprawę z tego, że nie są już drużyną z rundy jesiennej, która wygrywała jak chciała, a kwestią dyskusji były jedynie rozmiary kolejnych zwycięstw. Kibice wciąż wierzą, że Turbacz się przebudzi, że wiosenna zadyszka minie, że znów będą się mogli cieszyć ze swoimi pupilami z pięknych zwycięstw. Szkoda tylko, że nie wszyscy fani potrafią wytrwać przy kulturalnym dopingu przez całe 90 minut meczu - wulgarna i prymitywna przyśpiewka powtarzana co kilka minut, chwały i splendoru jej autorom nie przynosi. Składna "rymowanka", choć pewnie jej autor myśli inaczej, wybitnym dziełem nie jest i bardzo źle świadczy o nim samym. Przypomnijmy sobie "artystyczne popisy" miejscowych kiboli w Szaflarach - byliśmy zniesmaczeni i zażenowani ich poziomem. Młodzi kibice równajcie do lepszych - chamstwa i prostactwa bowiem wszędzie dostatek. Piłkarzom Turbacza z pewnością lepiej się będzie grać, kiedy z trybun będą słyszeć doping kulturalny i dowcipny, a nie chamskie rymowanki o "trzech literach", których ktoś nie chce szanować. Jednego możecie być pewni - po waszym "występie" szanujących KS TURBACZ nie przybędzie.

Na mecz z Grodem Podegrodzie zawodnicy Turbacza ubrali po raz pierwszy nowe pomarańczowo-czarne stroje. Sami dokonali wyboru, rozmiary koszulek i spodenek są dobrane dla każdego piłkarza indywidualnie - nie ma wątpliwości, że drużyna prezentuje się znakomicie. Gustowne stroje to prezent sponsorów - na klubowe trykoty zrzucili się Sylwester Cichórz - Firma DOBR-MIĘS, Andrzej Trzupek - Market JĘRUŚ i Stanisław Wsół - Firma STAN-TYNK z Podobina. W imieniu piłkarzy dziękujemy serdecznie naszym przedsiębiorcom.

W ostatnią niedzielę nasza drużyna pojechała do Gorlic na spotkanie z bezpośrednim rywalem - Glinikiem. I znów było podobnie, jak w innych meczach - Turbacz grał, ale jedyną bramkę na 20 minut przed końcowym gwizdkiem strzelili rywale. I nie była to bramka wypracowana, bramka na którą Glinik zasłużył. Kolejny raz niefrasobliwe zachowanie przyniosło stratę na własnej połowie boiska, a z takich prezentów piłkarze Glinika korzystać potrafią. Krzysztof Kawula, który w meczu z Grodem Podegrodzie opuścił boisko już po 30 minutach gry z podejrzeniem zwichnięcia palca, w Gorlicach wrócił między słupki i radził sobie bardzo dobrze, ale przy tym strzale wiele do powiedzenia nie miał. Trzy punkty zostały w Gorlicach, zaś Turbacz musiał fotel lidera opuścić.

Po 21 kolejkach liderem został Glinik Gorlice i z 43 punktami przewodzi sądeckiej "okręgówce" Tuż za piłkarzami znad Ropy, mszańska "jedenastka" - po rozegraniu 20 spotkań (jeszcze jeden mecz zaległy) Turbacz zgromadził 42 punkty. Do walki o awans do V ligi włączył się Łosoś Łososina Dolna - piłkarze tego klubu uzbierali już 37 punktów i poważnie myślą o awansie. Do ligi wyższej awansują z tej grupy dwie drużyny - kibice, piłkarze i działacze z Mszany Dolnej, innego niż awans do V ligi obrotu spraw nie zakładają, wszak w tym roku K.S. TURBACZ Mszana Dolna świętuje jubileusz 60-cio lecia istnienia. Czyż można sobie wymarzyć wspanialszy jubileuszowy prezent od awansu do V ligi ?

Liga okręgowa 2012/2013, grupa: Nowy Sącz  (kliknij) ...

Red.