Prawie 30-tu zapaleńców w ostatni dzień marca spotkało się nad brzegami rzeki Mszanki - nie łowili ryb, nie opalali się, choć aura była znakomita, nie grilowali. "Uzbrojeni" w rękawice, gumowce, a niektórzy nawet założyli wodery, ruszyli na "wojnę" ze śmieciami. Tak jest rok w rok, od lat siedmiu. Inicjatywa narodziła się w środowisku mszańskich wędkarzy - kto jak kto, ale to właśnie wędkarze "mocząc" kija w wodzie, bywa że godzinami, widzą koszmarny stan naszego środowiska.

Że nie jest z tym lepiej, świadczy kolejny rok akcji. Tylko przez ostatnie trzy dni połączone siły ochotników z Mszany Dolnej, ale i Rabki wraz z dwoma brygadami pracowników RZGW uzbierało prawie 200 worków o pojemności 110 litrów każdy. W najbliższych dniach pracownicy RZGW dokończą sprzątanie połączone z wycinką sitowia w okolicach obu mostów i terenów za mszańskim ZGK, znanym jako azyl miłośników wina marki "wino".

Kto sprzątał ? Pisaliśmy już wyżej, że najwięcej wśród "zbieraczy" było wędkarzy, ale trzeba wymienić też miejskich radnych - Jana Stożka i Jacka Wardyńskiego. Kolejny już raz lakierki na gumowce zamienił też burmistrz Tadeusz Filipiak. Od lat, choć mają ich niewiele, ciągną za sobą wory ze śmieciami Szymon i Dawid Kowalscy oraz ich kuzynka Weronika Domiter, ale tu nie ma się czemu dziwić - biorą przykład ze swojego dziadka Zdzisława Kowalskiego - myśliwego i wędkarza, człowieka na stan przyrody wyczulonego, jak mało kto. Wędkarskie wodery założył też, na codzień dyrektor mszańskiego MOK-u Piotr Armatys - wędkarz a także strażnik  wędkarski i jakby tego było mało, to  jeszcze członek kadry narodowej naszego kraju w wędkarstwie. Tak, tak istnieje taka i łowi taaaakie ryby i zdobywa cenne trofea na łowiskach Europy i świata !

Kiedy po prawie czterech godzinach sprzątania wszyscy spotkali się w jednym miejscu, ktoś wyraził życzenie, by za rok już nie było potrzeby organizowania takiej akcji. Wiemy, że to nasze pobożne życzenie i pewnie spotkamy się jeszcze nie raz. To smutne, ale wrażliwości na stan naszego środowiska jakby coraz mniej, bo worków coraz więcej. Dobrze, że są jeszcze tacy wśród nas, którym się chce. Za dwa miesiące wakacje. Częściej będziemy nad wodą. Czy nie jest milej, jak nie towarzyszą nam puszki po piwie, butelki po "żołądkowej", kierownica od Fiata 126p, kolorowy parasol i deska sedesowa, pampersy ? Zanim pod osłoną nocy albo i w biały dzień, zawieziesz lub zaniesiesz swoje śmieci na rzekę, zastanów się, co robisz. To, że nikt cię nie widział, twojego postępowania nie usprawiedliwia.

Za utylizację zebranych śmieci zapłacił Urząd Miasta Mszana Dolna

  Krótka relacja filmowa TV28 ze sprzątania (kliknij).

Red.