...."Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie Na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku, ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda! W górę serca! Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtkyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda! W górę serca!" ... Kto był pod Wielką Krokwią 6 czerwca 1997 roku słyszał te słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II do polskich górali. Pewnie wśród zgromadzonych tamtego dnia w Zakopanem byli i ci, którzy dziesięć lat później pokonując całą Polskę na rowerach zawieźli to przesłanie nad Bałtyk, do braci Kaszubów.
Ale zanim grupa śmiałków z południa dosiadła rowerów, inni ufający bardziej własnym nogom, wyruszyli 25 lipca 2006 roku z Helu, by w XXV Pielgrzymce Kaszubskiej pokłonić się Czarnej Madonnie na Jasnej Górze - dwustu pielgrzymów pomaszerowało dalej i 20 sierpnia 2006 roku dzielnych Kaszubów powitano w Zakopanem z wielkimi honorami. Przez rok górale myśleli, jak tu odpowiedzieć na nielada wyzwanie Kaszubów? W lipcu 2007 roku spod Giewontu wyruszyła Góralska Pielgrzymka na ... Hel. Na Jasną Górę dotarło kilkuset pielgrzymów, zaś na Hel 70 najdzielniejszych z nich. Na przejście całej Polski potrzebowali prawie miesiąca - nad Bałtykiem zameldowali się 19 sierpnia 2007 roku. Górale i Kaszubi postanowili, że tradycję pieszych pielgrzymek będą podtrzymywać i co 5 lat spod Giewontu na Hel i z Helu pod Tatry wyruszą rozśpiewani i rozmodleni pielgrzymi.
Jan Blańda z Rabki i Kazimierz Bielak ze Spytkowic uznali, że skoro można Polskę z południa na północ przejść na własnych nogach, to tym bardziej można to uczynić na dwóch kółkach - i tak zrodził się pomysł rowerowej pielgrzymki spod Giewontu na Hel. Jeśli wyprawa ma mieć charakter pielgrzymki, a nie rowerowego rajdu, to należało poszukać kapłana-cyklistę. I znaleźli takiego ! Ksiądz Tadeusz Skupień, rodowity góral ze skalnego Podhala, wikariusz mszańskiej parafii św. Michała Archanioła. W pierwszą pielgrzymkę 9 sierpnia roku 2008 po modlitwie pod krzyżem na Giewoncie i mszy św. cykliści wyruszyli w Polskę. Było ich dwunastu. Z hasłem na koszulkach "Z Tobą Maryjo jesteśmy mocni", 17 sierpnia dotarli nad Bałtyk. W kolejnym roku na rowerową przygodę zdecydowało się już 32 pielgrzymów - kolarzy. Na ich czele, lecząc ducha, pocieszając i spowiadając, jak była potrzeba, znów ksiądz Tadeusz. Tym razem cyklistom towarzyszyło hasło: "Żyjemy Boże w Twoich promieniach". W roku 2010 na rowery siadło już 50 kolarzy - kapelanem jak na poprzednich pielgrzymkach był znów ks. Tadeusz Skupień. I znów sierpień i wspinaczka na Giewont. W tamtym roku modlitwa pod krzyżem na Giewoncie miała szczególny wymiar - na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie walczono z krzyżem i o krzyż, zaś na grani Giewontu 50 pielgrzymów modliło się w intencjach Ojczyzny i własnych z którymi pod hasłem ; "Trzymaj się krzyża, żebyś nie zbłądził" wyruszyli nazajutrz w drogę na Hel.
Żeby w rowerowej pielgrzymce uczestniczyć, trzeba kondycji i zdrowia. Organizatorzy nie wykluczją nikogo, ale zaświadczenie o stanie zdrowia przedstawić trzeba. Każdego bowiem dnia jest do przejechania ok. 140 km. Wielu pytało, czy na rowerach jadą sami górale? Oczywiście nie! Wśród rowerowych pielgrzymów, co oczywiste cykliści z gór stanowią większość, ale na Hel pedałowali również mieszkańcy Wrocławia, Poznania Tomaszowa Mazowieckiego, Rzeszowa i .....Mszany Dolnej także! No bo jakże by to było, że dobrodziej (ks.Tadeusz Skupień) jedzie bez swoich. "Mszański ślad" znajdziemy na każdej z czterech dotychczasowych pielgrzymek - w pierwszych dwóch jechał nauczyciel - Irek Nalepa z Mszany Górnej. W roku 2009 reprezentacja Mszany Dolnej liczyła już trzech cyklistów - do kapelana i wspomnianego już Irka Nalepy dołączył po raz pierwszy i niestety jedyny, Jerzy Żądło - wtedy radny i Przewodniczący Rady Miasta Mszana Dolna. W następnym roku, Jurek wybrał się na swoją ostatnią pielgrzymkę .... do nieba. Przegrał nierówną walkę z chorobą w kwietniu 2010 roku. Parę miesięcy później na rower wsiedli Józef Aksamit - stolarz i Antoni Stachura - znów Mszana Dolna miała "trójkę" rowerowych pielgrzymów, bo kapelana cykliści nie zamierzali i nie zamierzają zmieniać.
Ostatniej pielgrzymce przyporządkowano rzymską "IV" - pod Tatry zjechało w tym roku 60 cyklistów. Najmłodszy miał lat 14, a najstarszy lat 69 i był nim Władysław Mrózek z Mszany Dolnej. Po raz drugi trasę spod Giewontu na Hel pokonał też Antoni Stachura - tak więc Mszana znów miała trójkę w 60-cio osobowym peletonie pielgrzymów. Pielgrzymka rozpoczęła się, jak trzy poprzednie - najpierw msza św. w Zakopanem i wspinaczka na Giewont, a następnego dnia w sobotę, 30 lipca pielgrzymkowy peleton z hasłem "Święci nasi, prowadźcie nas" na koszulkach ruszył z Zakopanego przez Ludźmierz - tu u Gaździny Podhala msza św. A później do Kalwarii Zebrzydowskiej na nocleg. Dzień drugi trasa wiodła przez papieskie Wadowice, a celem była już Częstowchowa i Jasna Góra. Kolejnego dnia pielgrzymi zawitali do Zduńskiej Woli. Środa to etap do Lichenia, czwartek do miasta Mikołaja Kopernika - Torunia. W piątek rowerowi pątnicy dotarli do Pelplina, zaś w sobotę przez Kościerzynę, Kartuzy i Sianowo do Szemudu. Niedziela 7 sierpnia to dzień hołdu Matce Bożej Królowej Morza w Swarzewie - uroczysta msza św. zakończyła IV Pielgrzymkę Rowerową z Giewontu na Hel. Uczestnicy zachowali jeszcze dość sił, by dojechać na sam Hel i zażyć kąpieli w Bałtyku.
Ksiądz Tadeusz Skupień mówi, że te rowerowe pielgrzymki łączą w sobie charakter religijny i sportowy, kulturalny i regionalny, a także ten krajoznawczy. Każdego dnia cykliści uczestniczyli we mszy świętej, chwile postoju to czas nie tylko na odpoczynek i posiłki, ale to również czas na wspólną modlitwę. Modlitwą również zaczynał się i kończył każdy dzień. Ale był oczywiście czas na rozrywkę - ogniska, wspólne góralsko-kaszubskie śpiewy. A ile pięknych miejsc udało się nawiedzić i zobaczyć? Księdz Tadeusz mówi, że trzeba tylko troszeczkę odwagi i fantazji, by wybrać się w drogę. Trzeba Mu wierzyć, bo wie, co mówi - cztery razy przejechał tę trasę ! Na przygotowanie mamy teraz więcej czasu - w roku 2012 na rowerach najprawdopodobniej jechać na Hel pielgrzymi nie będą, bo tym razem do pielgrzymowania szykują się piechurzy, ale w roku 2013 warto spróbować i już dziś rozpocząć przygotowania. Rowerowi pątnicy mają, a jakże, własny hymn -śpiewa się go na znaną melodię przyśpiewki góralskiej "Hej tam od Tater, od siwyk Tater" Brzmi on ponoć najpiękniej, kiedy samemu jedzie się przez całą Polskę. A dziś tylko jedna ze zwrotek, by zachęcić do uczestnictwa w rowerowym pielgrzymowaniu w roku 2013:
Hej tam od Tater, od siwyk Tater,
Hej poduhuje holny wiater.
Hej poduhuje, leci z nowinom,
Ze chłopcy jadom ku dolinom.
Red.
|