I jak tu nie wierzyć w przesądy? Przez dwanaście lat siatkarskiemu turniejowi o Puchar Burmistrza Mszany Dolnej sprzyjało szczęście - nikomu nigdy nic się nie stało, mimo że zawody były organizowane w warunkach o niebo trudniejszych (maleńka sala gimnastyczna przy ZSM nr 2 w Rynku) niż obecnie. Ale ponoć każda passa kiedyś się kończy? I tak było w tym przypadku.
Jan Piekarczyk i Tadeusz Zapała, Leszek Rataj i Stanisław Jania, bo nich mowa, sami w siatkówkę jeszcze grają, sędziują, albo grali, a wyeliminowała ich kontuzja. Jednak pasja i miłość do siatkówki pozostała. Kilkanaście lat temu utworzyli w Mszanie Dolnej ognisko TKKF. Liczą na "miejski grosz", ale swojego również nie żałują. Poświęconego sprawie własnego, cennego czasu nie przeliczają na pieniądze. Zapłatą są dla nich pochlebne recenzje, sympatia uczestników i widzów wielu turniejów, nie tylko siatkarskich pod dachem, ale i tenisowych, a także siatkówki plażowej.
Do półfinałów awansowały po dwie najlepsze ekipy z obu grup. W pierwszym półfinale stanęły naprzeciw siebie Myślenice i Armet-Grunwald Mszana Dolna. Uchodząca za faworyta turnieju "szóstka" z Myślenic nie dała szans mszańskiej ekipie i wygrało 2:0. W drugim półfinale też mieliśmy swoich. Drużyna Mszany Dolnej drużyna walczyła z Lubniem - już na początku I seta nieszczęśliwie na parkiet upadł Łukasz Adamczyk.
Kontuzja kolana wyglądająca bardzo groźnie skończyła się wizytą karetki pogotowia - sympatyczny siatkarz z szyną na obolałym kolanie i brawami kolegów z boiska i widzów odjechał ambulansem do limanowskiego szpitala. Na szczęście uraz okazał się mniej groźny niż na początku się zdawało i jeszcze w sobotę wieczorem po lekarskiej konsultacji siatkarz wrócił do domu. Jego koledzy stracili szóstego zawodnika - mimo wyraźnego osłabienia, po kapitalnej walce wygrali z mocną ekipą Lubnia 2:1 i awansowali do finału.
Tam czekała na naszą dzielną "piątkę", myślenicka "szóstka". Sentymentów nie było i myśleniczanie udanie zrewanżowali się za ubiegłoroczną porażkę w finałowym meczu tego turnieju. Wtedy lepsi okazali się gospodarze. W sobotę grając w piątkę nie podołali ekpie znad Raby, grającej w komplecie i wypoczętej (myśleniczanie mieli długą przerwę przed finałowym spotkaniem) i polegli 1:2. Trzecie miejsce zajęła ekipa z Lubnia, która pokonała Armet-Grunwald Mszana Dolna 2:0.
Red.
|