To chyba jedyny Gość, na którego nikt się pogniewa, nawet gdy swoją zapowiadaną wizytę opóźni o dwa tygodnie - a właśnie tak się stało z długo oczekiwanym spotkaniem w osiedlowej świetlicy z dzieciakami zamieszkującymi największe osiedle mieszkaniowe między ulicami Krakowska i Starowiejska. Na kilka minut przed godziną 16, na którą to św. Biskup Mikołaj z Miry obiecał dotrzeć na wtorkowe (21 grudnia) spotkanie ze swoimi małymi Przyjaciółmi, wyremontowana i świątecznie przystrojona świetlica zapełniała się zwolna dzieciakami, które na to jedyne w swoim rodzaju spotkanie przyszły z mamusiami i tatusiami.
Święty Mikołaj musiał się bardzo "przejąć" wizytą na osiedlu, bo zanim spotkał się z dziećmi, odwiedził ....... salon fryzjerski ! Zapytany po spotkaniu przez redakcję naszego portalu o powody wizyty właśnie w salonie, odpowiedział, że od 6 grudnia był tak bardzo zajęty, że czasu na "poprawę" fryzury i przycięcie długiej brody, wogóle nie miał. Więc gdy się okazało, że jest chwilka do spotkania z dziećmi, ochoczo z zaproszenia p. Małgorzaty Matuła właścicielki fryzjerskiego salonu na osiedlu skorzystał i krótkim kosmetycznym zabiegom się poddał. Panie zapłaty nie chciały, ale w worku z prezentami św. Mikołaj znalazł i dla nich małe upominki. Z "przyciętą" już brodą i elegancko uczesaną fryzurą, witany owacyjnie przez kilkadziesiąt dzieciaków przekroczył wraz z p. Różą Gniewek opiekującą się na codzień świetlicą, jej gościnne progi.
Największe zaciekawienie milusińskich budziły dwie rzeczy, co zrozumiałe - worek na mikołajowych plecach i niekształtne formy na pingpongowym stole, okryte tajemniczą płócienną zasłoną. Zanim jednak Gość z niebios sięgnął do swojego czerwonego worka, z nieukrywanym zachwytem oglądał dzieła namalowane na jednej ze ścian ręką p. Róży Gniewek - póki co możemy podziwiać wspaniały zamek i uroczą księżniczkę. Na kolejnych ścianach p. Róża wyczaruje kolejne, tajemnicze postacie. Jakie ? Zadecydują same dzieci - bo któż, jeśli nie one, wiedzą najlepiej, kim są ich bohaterowie? Chwilę później przy pomocy małych rąk, św. Mikołaj odkrył "tajemny" stół - oczom dzieci ukazały się gry planszowe, lalki, wózki, piłki, samochody i kopary - jednym słowem wszystko to, co z pewnością na długie zimowe i jesienne popłudnia i wieczory się przyda, a czego do tej pory za wiele nie było. Radość była wielka, bo wreszcie każdy znajdzie coś dla siebie.
I wreszcie nastąpiła chwila najważniejsza! Las rąk, mniejszych i większych pojawił się nad głowami - Świętemu Mikołajowi pomagały dwa nieco "wyrośnięte" Aniołki - nikt nie miał takiej wiedzy jak Panie Róża Gniewek i Irena Łacna, w którym koszyku są podarunki dla dziewczynek, a w którym dla chłopców ? Żadne z rąk nie pozostały puste, a nawet zdarzyło się, że starsza siostra lub młodszy braciszek, zabierali prezenty od św. Mikołaja dla złamanego chorobą rodzeństwa. Rodzice i opiekunowie obecni na spotkaniu ze św. Mikołajem również zostali obdarowani - czekoladowe figurki sympatycznego skrzata z Laponii były pamiątką tego sympatycznego i pełnego radości spotkania.
Red.
|