Odwiedzin na stronie:
Online:
Dzisiaj jest: piątek, 19.04.2024r. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
 
 
Jesteś w » Strona Główna » Aktualności » Archiwum 2011

 

Loading ....

Trzy razy w roku odwiedzamy naszych Przyjaciół ze Słowacji - w ramach programu o gminach partnerskich od roku 2008 "kwitnie" mszańsko-niżniańska przyjaźń. Na początku każdego roku, najczęściej jeszcze w styczniu, bierzemy udział w zawodach w narciarstwie alpejskim, zaś latem Słowacy zapraszają nas dwukrotnie – są to plenerowe imprezy, jedna p.n. "Niżnianski Kotlik" - zawsze w lipcu, zaś w drugiej części wakacji organizowany jest "Pltnicky Den" - barwne widowisko na brzegu Orawy przepływającej przez Niżną. Ale dziś o "kotliku" - imprezie smakowitej, bo kulinarnej. Polacy mają bigos, zaś Słowacy kochają się w gulaszu. Trzy lata temu zachciało im się spróbować gulaszu wg polskiej (mszańskiej) receptury i zaprosili nas po raz pierwszy.

 

Loading ....

 

Trochę ze strachu, a trochę z braku doświadczenia nie wzięliśmy udziału w konkursowym gotowaniu strawy - byliśmy obserwatorami. W roku ubiegłym odważyliśmy się stanąć w szranki ze Słowakami - zabraliśmy żeliwny kociołek, przyprawy i mięso, swojską kiełbasę na "przynętę" i dobry napitek. I mimo, że w "gulaszowym" jury mieliśmy swojego człowieka (burmistrz Filipiak) gulasz "po mszańsku" słowackich podniebień nie zachwycił. Konkurencja była bardzo mocna - prawie 40 ekip warzyło gulasz po swojemu.

 

Loading ....

 

Na darmo wsłuchiwaliśmy się w treść ogłaszanych wyników - Mszany Dolnej na liście laureatów nie było. Słowacy okazali się mało "gościnni". Nie zraziliśmy się jednak i w ostatnią sobotę (9 lipca) pojechaliśmy znowu do Niżnej. Tym razem w bardzo mocnym składzie - wśród 24 osób, większość stanowiły panie, które na gotowaniu "zjadły zęby". Byliśmy znakomicie przygotowani i wyposażeni. Do Niżnej pojechaliśmy o "swoim" - nawet drewno mieliśmy mszańskie, nie mówiąc o młodej wołowince, nowych ziemniaczkach i wszystkim, co stanowi wkład do kotła.

 

Loading ....

 

Nad prawidłowym przebiegiem warzenia gulaszu czuwały panie, na codzień zajmujące się w mszańskim samorządzie różnymi dziedzinami. Szykowne fartuszki założyły panie Zofia Łabuz - sekretarz miasta, Danuta Śmieszek - szefowa USC, Ewa Poray-Zbrożek z sekretariatu, Halina Krzysztofiak - specjalistka od przetargów i Agnieszka Józefiak odpowiedzialna za promocję miasta. W czasie, gdy pod kociołkiem buzował ogień, pozostali uczestnicy wyprawy odwiedzili niedaleki Podbiel - urokliwą miejscowość przy trasie do Dolnego Kubina.

 

Loading ....

 

Stare, drewniane chałupy pokryte gontem, płoty tak rzadko już dziś spotykane, piwonie pod drewnianymi oknami i dzika, pnąca róża na ganku, studnie z żurawiem i nade wszystko niezwykle życzliwi mieszkańcy, którzy na "wycelowane" w ich domostwa obiektywy aparatów reagowali uśmiechem i odpowiadali na nasze pozdrowienia. Kiedy grupa wróciła z małej wycieczki do Podbiela, gulasz był prawie gotowy, ale do degustacji jeszcze mu trochę brakowało. I tu w sukurs naszym pustym żołądkom przyszli gospodarze - starosta Jaroslaw Rosina wraz ze współpracownikami zaprosił mszaniaków na mały poczęstunek - owcze sery, wędlinka, pieczyste, świeżutkie warzywa, oraz gorąca herbatka i kawa ugasiły poranny głód.

 

Loading ....


Zanim się oglądnęliśmy przy naszym kociołku oznaczonym numerem 18, pojawiło się konkursowe jury - do miseczki nałożny został owoc kilkugodzinnego trudu - gulasz mszański. Tym razem do jury zgłosiliśmy nie byle kogo - sama Teofila Latoś, dyrektorka przedszkola i szefowa mszańskiego oddziału PTL, na gotowaniu znająca się, że hoj! Mieliśmy cichą nadzieję, że swój gulasz rozpozna i kierując się lokalnym patriotyzmem, maksymalną ilość punktów przyzna. Nie było to łatwe zadanie, bo miseczek z gulaszami było aż 19 i dla jurorów wiedza, kto gulasz uwarzył, aż do momentu ogłoszenia wyników, była tajemna.

 

Loading ....

 

Długo trwały "obrady" jury - zapach, smak i wiele innych walorów trzeba było wychwycić, by wybrać ten najlepszy, najbardziej aromatyczny. Na 19 kociołków z gulaszem, nasz uplasował się na miejscu 10. To sukces, bo słowackie gusta i smaki, są absolutnie różne od naszych. Bo czy ktoś z Państwa do gulaszu dolewa ... piwa ? A Słowacy i owszem dolewają i to sporo. Nie żałują też majeranku i wielu innych specyfików, które u nas uznania nie znajdują. Powoli się uczymy i rok po roku jesteśmy mądrzejsi i wiemy coraz więcej na temat smaku naszych sąsiadów z południa. Kto wie, może za rok staniemy na podium?

 

Loading ....

 

Loading ....

Ale Niżniański Kotlik to nie tylko warzenie gulaszu, to cały dzień zabaw na świeżym powietrzu, występów lokalnych zespołów regionalnych i tanecznych - nowoczesnych i z epok minionych. Na placu pod sceną była szansa, by nagromadzone zapasy po zjedzeniu różnych gulaszów, zgubić. Staroście Jaroslawowi Rosinie, choć na dodatkowe kilogramy nie narzeka, nie udało się z tańca wywinąć. Porwany przez nasze panie musiał swoje odtańczyć.

 

Loading ....

 

Loading ....

 

Z kilogramami, choć gulaszu i innych smakołyków popróbował, problemów nie miał p. Władysław Mrózek, który do Niżnej busem jechać nie chciał, ale obiecał i słowa dotrzymał - na Słowację po 3 godzinach 30 minutach i pokonaniu 75 km, dotarł na rowerze, budząc powszechny szacunek i podziw. Kiedy inni gotowali się do wieczornego festynu na świeżym powietrzu, my pożegnaliśmy się z naszymi gościnnymi przyjaciółmi z Niżnej. Następna okazja do spotkania nadarzy się już wkrótce - Słowacy przyjadą do nas na Dni Mszany Dolnej, a my 20 sierpnia znów wybieramy się do nich - na Pltnicky Den.

 

Loading ....

 

Red.

 

Tekst przeczytany: 1560.
Polecamy
Pogoda w Mszanie Dolnej
 
Wydrukowane z: http://archiwum.mszana-dolna.eu/gulasz-po-mszansku-strzalem-w-10.html