Na jednym z portali ktoś napisał, że w sądeckiej ''okręgówce'' każdy z każdym może wygrać lub przegrać, ale teza ta nie dotyczy piłkarzy mszańskiego Turbacza - jedenastka spod Lubogoszczy jest poza zasięgiem. Nie mamy nic przeciw temu, by tak zostało do końca rozgrywek. W ostatnią niedzielę Turbacz pojechał do Nowego Targu. Górale nie byli w najlepszym nastroju po laniu, jakie spuścili im rywale z Wojnarowej w wyjazdowej potyczce tydzień wcześniej. Mieli świadomość, że grają z liderem i na taryfę ulgową liczyć nie mogą. Ale z pewnością nie przewidzieli, że stracą aż 6 bramek. Jeśli dołożyć do tego kolejne 6 z meczu z Orłem Wojnarowa, to bilans bramkowy piłkarzy Podhala imponująco nie wygląda.

Po sześciu minutach Turbacz prowadził już 1:0 - pod poprzeczkę z 17 metrów przymierzył Mateusz Dąbrowa i bramkarz nowotarżan był bezradny. Brak koncentracji zemścił się bardzo szybko - po błędzie mszańskiej defensywy zrobiło się 1:1. I wtedy do akcji wkroczył Bartłomiej Paś - filigranowy snajper Turbacza potrzebował niecałe 30 minut, by marzenia górali przekreślić definitywnie. Najpierw w 16 minucie idealną wrzutką za plecy rywala obsłużył kolegę z ataku Krzysztof Piekarczyk i było już 2:1. Kwadrans później z atomowym strzałem Mateusza Dąbrowy nie poradził sobie Kowalczuk i odbitą piłkę dopadł Paś. Turbacz prowadził już 3:1. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Bartek Paś strzelił swojego trzeciego gola. Z około 15 metrów przelobował bramkarza Podhala i lider do szatni schodził prowadząc już 4:1. Drugie 45 minut nie było już tak emocjonujące - lider prowadził zdecydowanie, zatem nie musiał forsować tempa. Na kolejną bramkę czekaliśmy aż do 75 minuty. Wtedy to znakomite podanie Mateusza Dąbrowy na bramkę nr 5 zamienił Tomasz Zawada. Kilka minut później było 2:5 - ostatnią bramkę dla nowotarżan zdobył w tym meczu Bobek. Podrażnieni piłkarze Franciszka Mrózka niecałe dwie minuty poźniej przypieczętowali swoje zwycięstwo strzelając szóstą bramkę. Jej autorem był Paweł Sochacki, a przy wykonaniu "wyroku" asystował mu Damian Opyd. Powinęła się noga także rywalom nszych piłkarzy - swoje mecze przegrał Jordan Jordanów ( 1:2 w Pisarzowej) i LKS Szaflary ( 1:3 z Łososiem Łososina Dolna) Turbacz jeszcze mocniej usadowił się w fotelu lidera sądeckiej "okręgówki". Nad drugim w tabeli Glinikiem Gorlice, oraz zajmującymi kolejno trzecie i czwarte miejsce ekipami Łososia Łososina Dolna i Olimpii Pisarzowa, drużyna z Mszany Dolnej ma już 9 punktów przewagi.

SKŁADY OBU DRUŻYN, ZMIANY, ŻÓŁTE KARTK I i TABELA oraz  pozostałe statystyki na stronie KS.Turbacz (kliknij tutaj).

Ale tydzień piłkarski nie skończył się w niedzielę - w sobotę swoje mecze rozegrali juniorzy i trampkarze. Mszańskiemu narybkowi już tak dobrze nie poszło. Obie drużyny musiały uznać wyższość rówieśników z Limanowej. Juniorzy przegrali 1:4, choć wynik w tym przypadku może mylić. Mszański "narybek" rozegrał znakomite spotkanie i podopieczni Michała Smolenia nie muszą się wstydzić porażki z ekipą Limanovii. Zagrali jak równy, z równym, choć patrząc w metryki piłkarzy obu drużyn, goście z Limanowej byli drużyną zdecydowanie starszą, a przez to na pewno bardziej doświadczoną. Polegli również ich młodsi koledzy - trampkarze doznali porażki 1:5 z rówieśnikami z Limanowej.

Swoich starszych kolegów (juniorów i trampkarzy) ''pomścili'' najmłodsi - we wtorkowe popołudnie, kiedy i nad Mszaną, i nad Warszawą przetaczały się ciemne deszczowe chmur i co chwilę rzęsiście padało, do boju stanęły druga i trzecia w tabeli ekipa - Turbacza i Sokoła Słopnice. Murawa mszańskiego stadionu była jednak w stanie o niebo lepszym, niż ta na naszym "narodowym" obiekcie. Choć było grząsko i ślisko, a rozsuwanym dachem nie dysponujemy, meczu nikt nie odwołał. Trener "żaczków" Grzegorz Szynalik uświadomił swoim podopiecznym, że ten mecz zadecyduje, kto po rundzie wiosennej "przezimuje" na pozycji wicelidera rozgrywek. Bezpośredni pojedynek najmłodszych piłkarzy Mszany i Słopnic miał tę kolejność ustalić. I ustalił - bezapelacyjnie lepsi byli w tym meczu piłkarze z Mszany Dolnej. Zaaplikowali swoim rówieśnikom aż pięc goli, tracąc przez roztargnienie tylko jednego. Wynik po 60 minutach gry, 5:1 dla K.S. Turbacz Mszana Dolna i zasłużona pozycja wicelidera rozgrywek w tej lidze. A jakie akcje, jakie bramki ! Szczególnej urody był gol nr 1 zdobyty bezpośrednim strzałem z ponad 20 metrów w samo "okienko" bramki rywala. Autorem gola -  "stadiony świata" był Konrad Gruszkowski.

Na przerwę podopieczni Grzegorza Szynalika schodzili prowadząc już 3:0. Bramki zdobyli kolejno Przemek Mackiewicz i Michał Filipiak. Druga połowa to spokojna gra mszańskich "żaczków". Na boisku pojawili się zmiennicy i zmienniczka (Sara Filipiak) Nie zmienił się jednak przebieg meczu - wciąż stroną przeważającą byli piłkarze z Mszany Dolnej. Zaaplikowali Sokołowi jeszcze dwie bramki - ich strzelcami byli - Krzysztof Mykietyn i Kuba Kołodziej. Dali też sobie strzelić gola - była to bramka honorowa, taka na otarcie łez. Po meczu zaś była "premia" - bardzo słodka premia. Z wielką torbą na murawie pojawił się sam Prezes Władysław Szczypka i z pomocą klubowego Sekretarza Jana Piekarczyka każdemu z młodych piłkarzy Turbacza i Sokoła wręczył naprawdziwszą czekoladę. W "słodkich" nastrojach mszański stadion opuszczał też sędzia zawodów i obaj trenerzy.

ZDJĘCIA W TEKŚCIE POCHODZĄ Z MECZU NAJMŁODSZYCH PIŁKARZY MSZAŃSKIEGO KLUBU Z SOKOŁEM SŁOPNICE rozegranego w miniony wtorek, 16 października.

W najbliższą niedzielę kolejny mecz w V lidze rozegrają seniorzy. O godz. 15.00 podejmą Poprad Rytro. Zapraszamy serdecznie. W przerwie meczu rozlosowane będą atrakcyjne upominki dla kibiców, którzy zakupili karnety na całą jesienną rundę sezonu 2012/13.

Red.