Bieszczady - do trzech razy sztuka...  

"Na Bieszczady nie ma rady...". Jak już człowiek raz tam się pojawi, będzie chciał powracać... Podobnie jest z naszym Kołem Terenowym PTTK, pierwsza zorganizowana wycieczka okazała się nie wystarczająca na potrzeby naszych turystów. Pojawiły się prośby, by pamiętać o tym pięknym rejonie za każdym razem gdy układane są plany wycieczek autokarowych.

Korzystając z możliwości dofinansowania Urzędu Miasta co roku możemy zaplanować wyjazdy w dalsze okolice. I w tym roku kierunki były podobne, przed wakacjami Koło Terenowe pojechało na wycieczkę do Ojcowa oraz w Beskid Żywiecki na Romankę, a koniec sierpnia, już po raz trzeci to termin zarezerwowany na Bieszczady! Nie ma rady, kto mógł jechał, chętnych było jak zawsze za dużo...

Atrakcji nie brakuje, kto systematycznie jeździ ma już zaliczone piękne bieszczadzkie połoniny, Małą i Wielką Rawkę oraz Krzemieniec, w tym roku turyści znowu podchodzili pod Tarnicę, tak jak na pierwszej wycieczce, ale tym razem z Wołosatego, podobno najkrótszą drogą. Można było z przełęczy pod Tarnicą podejść na Halicz, gdzie według legendy zbiegały się w średniowieczu granice trzech państw: Polski, Węgier i Rusi.

Wersji wycieczki było jak zwykle kilka, tak by każdy dopasować trasę według swoich możliwości i sił. Dlatego też drugi dzień miał dwa warianty do wyboru, kto poczuł, że wyprawa szlakiem granicznym przez Smerek, Okrąglik na Jasło lub z Cisnej na Hon nie jest mu pisana, miał do wyboru przejazd bieszczadzką kolejką wąskotorową. Jest to nietypowa linia kolejowa, która wydaje się uroczą miniaturką tego, z czym my mieliśmy do czynienia na codzień porównując naszą zabytkową kolej galicyjską.

Na pewno zaskoczył klimatyczny, zabytkowy już budynek stacji kolejowej, małe wagoniki i przejazd cały czas lasem, gdzie jedynym znakiem bliskości cywilizacji są tory, po których porusza się kolejka. Bieszczadzka "ciuchcia" to teraz nie lada atrakcja uratowana przed całkowitym zniszczeniem, również zabytkowa, bo powstała jeszcze przed I wojną światową i miała służyć w transporcie drewna.

Główną bazą kolejki jest stacja w Majdanie, tam pociągi wyruszają w kierunku stacji Przysłup zatrzymując się w Cisnej, Dołżycy, Krzywem oraz Balnicy. Turyści mogą przejechać całą trasę lub wysiąść po drodze. Trasa przejażdzki jest bardzo urozmaicona, można podziwiać połoniny, pasmo graniczne i obszary chronione Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Zarówno ci wytrawni turyści, którzy nie oduścili sobie w drugi dzień, jak i ci, którzy zdecydowali się na kolejkę musieli zdążyć na zbiórkę o godz. 16.00 w Cisnej. Tam czekał już powrotny autobus - czy jeszcze tu wrócimy, zastanawiali się wszyscy żegnając Bieszczady..? Jest jeszcze tyle możliwości, a z takiej wyprawy każdy wraca zadowolony, bo dopisuje pogoda i zgrane towarzystwo. Możemy sobie tego życzyć na kolejny rok.

Wycieczka w Bieszczady została zorganizowana w ramach dotacji z Urzędu Miasta, a opracowanie tras, zarezerowanie noclegu i organizacja całej wyprawy to praca Zarządu Koła Terenowego PTTK. Serdecznie dziękujemy !

Red.

fot. M. Król, L. Olesiak, J. Piekarczyk, J. Stożek